06.05.2012 22:59
06.05 Suzuki Shell Szkoła Jazdy - Ułęż
Cześć, wybrałem się na jazdy doszkalające bo czułem się dość
zielony na drodze, a w połączeniu z bardzo ciężkim (jak na
turystyka) motorem może zaowocować nieciekawą sytuacja na
drodze.
Parę sytuacji już miałem jedne z swojej winy
inne niekoniecznie no ale nie o tym temat.
Ułęż od Warszawy
jest oddalony o trochę ponad 120 km więc aby być tam na 10 rano
musiałem wstać „z kurami” bo inaczej tego nie można
nazwać to jest o godzinie 7 rano w niedziele. Jako że tamte
rejony nie są mi znane w ogóle postanowiłem dać sobie duży
bufor czasu.
7:30 wyjazd – podjechanie na CPN
(oczywiście shell zamknięty – zliczali kase …) więc
ruszyłem w drogę i „zatankuje się gdzieś”. Nie
chciałem kusić losu więc tankowanie nastąpiło jeszcze w
Stolicy.
Droga prosta i generalnie przebiegła w spokojnym
tempie – a na miejscu byłem ok 9:30 więc na tyle wcześnie
aby się przywitać i wypić ciepłą herbatkę.
Początek to (no nazwijmy
to) teoria. Sprowadziła się do tego że instruktorzy zadali parę
pytań odnośnie jak jeździmy i powiedzieli dlaczego ich zdaniem
powinno być inaczej (z uzasadnieniem), tutaj była np. poruszona
kwestia „drogowe czy mijania” i mijania wygrały :P
Po 40 min rozmowy przyszedł czas na esencje czyli jazdy.
Najpierw rozgrzewka najpierw nasza a potem moto :). Co do
rozgrzewki moto były ćwiczenia jak slalom czy jazda „bez
trzymanki” - i tutaj poległem – mianowicie nie umiem
jeździć na moim motocyklu „w stójce bez
trzymanki” ale resztę ćwiczeń dałem rade (jak np. jazda z
kolanem na siedzeniu czy jazda z kolanem na siedzeniu i drugą
nogą wyprostowaną wzdłuż motocykla. Przypominam ze prawko mam od
sierpnia tamtego roku i nie jestem do końcu
„fafarafa” z jednośladami (i długo pewnie nie
będę).
Ćwiczenia nie były jakieś wyszukane ale ukazały
wszystkie wady i niedociągnięcia w systemie nauczania, np. była
ósemka – nawet większa od tej z egzaminu
której nie udało się wszystkim pokonać.
Do ćwiczeń
jeszcze jakie były (w skrócie) to: ósemka,
przeciwskręt, awaryjne hamowanie, jazda w łuku, jazda w łuku +
hamowanie, jazda z minimalna szybkością, zawracanie z minimalną
szybkością + zacieśnianie tego manewru itd...
W połowie dnia lunch
przygotowany podobno przez jednego z instruktorów (bardzo
dobre jedzonko :) ) i druga część szkolenia. Powiem tak:
dowiedziałem się strasznie dużo o sobie i swoim motocyklu.
Zrobiłem rzeczy które wg mnie nie były do tej pory możliwe
na nim do wykonania. Oczywiście nie będę mówił ze umiem
jeździć bo oczywiście nie umiem jeszcze ale sądzę ze pierwszy
krok wykonałem i sądzę ze w dobrym kierunku.
Co do całości
szkolenia – ZAJEBIOZA – polecam wszystkim i tym co
jeżdżą 1szy sezon jak i tym co kolejny. Wszystkie ćwiczenia
wykonywane są pod okiem instruktora i w 90% indywidualnie.
Instruktorzy przemili – mają czas – wytłumaczą jak
potrzeba, pochwalą lub wytkną błędy. Nie żałuje ani pieniędzy ani
czasu który spędziłem w tak zacnym towarzystwie. Bardzo
możliwe że zapiszę się na kolejny stopień tego kursu – dla
średnio zaawansowanych aby zobaczyć co i jak.
Co do ludzi
którzy przyjechali – świetna ekipa – nie było
nikogo kto „jestem królem drogi i wszyscy mają
zjeżdżać bo zajefajny kolo jedzie – lamusy”. Nikt się
nie wpychał w kolejkę nikt nikogo nie poganiał wszystko w
profesjonalnej a zarazem koleżeńskiej atmosferze się odbyło.
Co do maszyn – ponieważ szkolenie tylko dla posiadaczy
Suzuk więc były same „one” i Bandity i DL'ki i Gixxy
i jeden (oprócz prowadzącego) GSXF (mój).
Droga powrotna przebiegła bez żadnych niespodzianek
korków i innych atrakcji.
Podsumowanie
Miejscówka - +
Instruktorzy - +
Przygotowanie
terenu - +
Jedzenie - +
Ekipa - +
Spędziłem
naprawdę przyjemny dzień robiąc to co kocham.
Komentarze : 3
Byłem na takim szkoleniu w Ułężu rok później, w roku 2013. Również mam bardzo pozytywne wspomnienia. Prowadzący Janusz Czaja to uśmiechnięty i życzliwy dla grupy motocyklista - instruktor, który potrafi na 100% przeprowadzić pokaz wszystkich ćwiczeń. Polecam szkolenie wszystkim, którzy odczuwają potrzebę doskonalenia techniki jazdy na moto. Jednak uważam, że to nie jest szkolenie dla cwaniaczków, jakich nie mało jest w szeregach braci motocyklowej. Trzeba mieć dość dużo samodyscypliny i poszanowania dla innych kursantów.
szkoda ze tylko dla jednej marki motocykli
Archiwum
Kategorie
- Imprezy i zloty (5)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Turystyka (3)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)